Mordercze warunki: huragan nie wiatr, palące słońce, suche powietrze i wysokość. Problemy ze sprzętem na trasie. Łzy wzruszenia, a niekiedy złości. Sprawdziliśmy w jakich nastrojach są niektórzy Polacy, którzy dotarli do mety mistrzostw świata Ironman w St. George w USA.
Na mecie mistrzostw świata Ironman zameldowało się 19 reprezentantów Polski. Czworo z nich stanęło na podium, które w przypadku zawodów spod szyldu legendarnej marki jest pięcioosobowe. Ania Lechowicz (K35-39), Sebastian Borowik (M45-49) i Dariusz Drapella (M65-69) zajęli czwarte miejsce. O jedną pozycję niżej był Arkadiusz Podziewski (M50-54). Niespełna minuty do podium zabrakło Oldze Kowalskiej, która na mecie w kategorii wiekowej K30-34 zameldowała się na szóstej pozycji, z czasem 10:42:15.
Niezapomniane wrażenia
– Utah od początku było największym wyzwaniem jakiego się podjęłam te pół roku temu. Ale trasy zawodów i warunki zapewniły mi niezapomniane wrażenia. Pięknie i brutalnie: huragan nie wiatr, palące słońce, suche powietrze, wysokość, to wybuchowa mieszanka, tym bardziej, gdy jest się na trasie Ironmana. Najcięższy wyścig w życiu na szczęście już za mną! Niesamowita walka na każdym etapie. Dałam z siebie absolutny maks. Więcej nie byłabym w stanie. Z tego wyszło szóste miejsce w AG 30-34. Może żal tych 58 sekund do piątego miejsca. Wiem, że zrobiłam, co mogłam tego dnia – skomentowała start Olga Kowalska. A tak prezentował się jej start w szczegółowych liczbach:
Pływanie – 1:06:46
T1 – 5:05
Rower – 5:49:23
T2 – 3:22
Bieg – 3:37:41
Finisz – 10:42:15
Łzy wzruszenia
Wielkie emocje na mecie towarzyszyły Annie Lechowicz, której kibice przez większość rywalizacji, pływanie i rower nie wiedzieli jak jej idzie. Zawodniczka miała problemy z czipem, który dopiero w strefie T2 wymieniała na nowy.
– Nie wiem, co powiedzieć. Było ciężko. Jeszcze zgubiłam chipa. Dałam z siebie 150 procent na maratonie i jestem czwartą kobietą na świecie. Dziękuję Wam wszystkim za doping – dzieliła się wrażeniami ze łzami w oczach Ania Lechowicz tuż po zawodach. Polka pokonała trasę z czasem 10:30:30, a do podium zabrakło 3:30. Była też na ósmym miejscu OPEN wśród amatorek.
Dzięki temu wynikowi wywalczyła upragnionego slota na Hawaje. Będzie okazja do poprawienia wyniku z maja 2022 roku.
Szklanka do połowy pełna
O niedosycie może mówić Mariusz Pirek, który przed zawodami nie ukrywał, że celuje w TOP5 kategorii wiekowej. Niestety, w rzeczywistości dyspozycja dnia wystarczyła na 19 miejsce w M35-39. Na mecie zameldował się z wynikiem 9:57:59. Niewątpliwie w osiągnięciu lepszego wyniku Mariuszowi przeszkodziły problemy sprzętowe na etapie kolarskim.
– Pierwsze Mistrzostwa Świata IRONMAN poza Hawajami okazują się moim najdłuższym i chyba najtrudniejszym startem na długim dystansie. Czas 9:57:59 dał 19. miejsce w M35 i 75. wśród wszystkich AG. Kombinacja upału, wiatru i trudnego profilu trasy okazała się dziś zabójcza. Zeszłoroczny stosunkowo chłodny dzień w czasie mistrzostw 70.3 był mocno zwodniczy! Do tego złapałem kapcia na rowerze i miałem defekt kierownicy przez 100 kilometrów. Choć nawet bez tego raczej nie wdrapałbym się do TOP 10. Oczywiście szklanka jest do połowy pełna. Cieszę się, że mój najwolniejszy Ironman jest wciąż sub 10h. Jednak trzymajmy kciuki, by mistrzostwa zostały na Konie – dzielił się przemyśleniami Mariusz Pirek.
Zadowolona trenerka i szczęśliwy zawodnik
Dla jednych sukcesem jest podium, czy miejsce w TOP10, dla drugich – samo ukończenie zawodów. Do tej drugiej grupy z pewnością zalicza się Marcin Chyb, któremu udało się ukończyć zawody z czasem 15:37:42. Dumna z niego była trenerka Ewa Bugdoł.
– Marcin ukończył rywalizację na Mistrzostwach Świata Ironman World Championship 2021 St. George na morderczej trasie w stanie Utah w USA. Wielu zawodników niestety, nie dotarło do mety. Sama wiem, jakie panują tam warunki pogodowe, nie do porównania z klimatem polskim, czy europejskim i jakie występują przewyższenia na trasie kolarskiej oraz biegowej, bo sama miałam tam możliwość wystartować dwa razy na dystansie 70.3 Ironman, czyli o połowę krótszym, niż pokonał Marcin. Więc jeszcze bardziej czuję do niego respekt i szacunek. Jest prawdziwym Ironman – dzieliła się spostrzeżeniami Ewa Bugdoł.
Wrażeniami po tych niezwykle wymagających zawodach podzielił się też sam zawodnik.
– Mam to!!! IRONMAN MISTRZOSTWA ŚWIATA ZALICZONE!!! Istne szaleństwo!!! Każdy, kto na poważnie bawi się w ten sport, marzy, by być na takich zawodach. Nie często jestem aktywny na Facebooku. Więc dzisiaj napiszę więcej, bo moja obecność na MŚ jest pracą wielu ludzi. Dwie najważniejsze osoby w przygotowaniach to: żona Natasza Chyb psycholog i człowiek od wszystkiego (nawet rower złożyliśmy w Ameryce) i trenerka Ewa Bugdoł. Jak ktoś chce się dostać na “Championat”, to musi się załapać pod jej skrzydła! Mocno wspiera mnie oczywiście cała rodzina. Do tego przyjaciel, Robert Załęcki. Triathlon to także sprzęt. W moim trzecim IRONMANie, jak zwykle “zrobiony” u Krzysztof Paluszek bezbłędnie, a czerwona owijka kierownicy to był hit. Za ciało odpowiada od wielu lat mój fizjoterapeuta Maciek Kulpa. Teraz skok do Vegas, by się trochę odegrać i wracam szczęśliwy do Polski – komentował Marcin Chyb.
Udany start Borowików
Na starcie zameldowali się też Joanna oraz Sebastian Borowik. Oboje mogą być zadowoleni z osiągniętych rezultatów. Ona w K45-49 uplasowała się na 24 miejscu, a na mecie pojawiła się z czasem 13:29:52.
– Na pływaniu nie zagrało powietrze. Pył spowodował problemy oddechowe i zamiast 1:10-15 max pływania, było 1:30. Dlatego widziałem, że coś poszło nie tak. Sam rower wyszedł jej chyba na 11 miejsce w kategorii, więc zgodnie z planem. Bieganie było z pyłem, z tego względu znowu pojawiły się problemy oddechowe. Mimo wszystko wykonała dobrą robotę jak na debiut w mistrzostwach świata. Za kilka miesięcy kolejne mistrzostwa, tym razem tegoroczna edycja – oceniał trener zawodniczki, Paweł Janiak, w rozmowie z TriathlonLife.pl.
Za to Sebastian Borowik otarł się o medal w kategorii wiekowej M45-49. Ostatecznie zajął czwarte miejsce, pokonując trasę w 9:44:19. Z jego startu też był zadowolony Paweł Janiak, który przed zawodami w przypadku Sebastiana, celował w TOP10 kategorii wiekowej.
– Jestem pechowcem czwartego miejsca. W latach 2017-2018 zajmowałem kilkanaście razy czwartą lokatę podczas różnych własnych startów. Tak też wczoraj wróżyłem w przypadku Sebastiana. Na pewno liczyłem na TOP10 w kategorii. Było dużo obaw i strachu przed tym startem ze względu na 2000m przewyższenia na rowerze i potem 600 m na biegu. Do tego dochodził wicher i kurz. Więc dużo trenowaliśmy na Zwifcie pod kątem trzymania mocy na podjazdach. Postanowiliśmy również odjąć na etapie kolarskim 10 W względem wyliczonej mocy, aby nie zabić nóg na biegu. Od początku miał dużo pić, bo wiatr wysysa pot i nie czuje się, jak organizm się odwadnia. Sama forma była trafiona. Sebastian nie wiedział, że traci minutę do medalu. W innym przypadku docisnąłby na rzęsach – skomentował Paweł Janiak.
Wywalczenie slota po operacji kolana
Udany start zaliczył też Dariusz Drapella, który po zajęciu czwartego miejsca w kategorii M65-69 (12:41:37) wywalczył slota na tegoroczne MŚ na Hawajach. Ten sukces wzbudza tym większy podziw, że zawodnik praktycznie nie trenował biegania, bo dochodził do siebie po operacji kolana.
– Nie dość, że ukończyłem zmagania na piekielnie trudnych Mistrzostwach Świata Ironman w gorącym stanie Utah na miejscu 4 (na 51 konkurentów), pomimo praktycznie braku treningu biegowego z powodu nie tak odległej operacji kolana, to wywalczyłem slota na Hawaje 2022. Wariactwo, ale prawdziwe życie zaczyna się po wyjściu ze strefy komfortu – dzielił się przemyśleniami Dariusz Drapella.
Lista startujących Polaków
Olga Kowalska K30-34 poz. 6 / 10:42:15
Anna Lechowicz K35-39 poz. 4 / 10:30:30
Magda Warzybok K40-44 poz. 61 / 14:28:24
Joanna Borowik K45-49 poz. 24 / 13:29:52
Janusz Mucha M30-34 poz. 27 / 10:27:15
Igor Szlaski M30-34 poz. 83 / 12:28:32
Rafał Borowiak M35-39 poz. 31 / 10:20:23
Mariusz Pirek M35-39 poz. 19 / 9:57:59
Kamil Aleksander Styla M35-39 poz. 166 / 13:38:11
Michał Kosmowski M40-44 poz. 25 / 10:29:18
Tomasz Panufnik M40-44 poz. 158 / 12:44:56
Marcin Chyb M45-49 poz. 285 / 15:37:42
Sebastian Borowik M45-49 poz. 4 / 9:44:19
Adam Proń M45-49 poz. 84 / 11:52:30
Krzysztof Branny M50-54 poz. 108 / 12:58:18
Arkadiusz Podziewski M50-54 poz. 5 / 10:05:00
Tomasz Socha M50-54 poz. 103 / 12:50:13
Janusz Szmidt M50-54 poz. 67 / 11:54:55
Glen Osmond M50-54 poz. 136 / 13:37:29
Dariusz Drapella M65-69 poz. 4 / 12:41:37
Michał Kobiałka DNS
Przemek Schenk
foto: Olga Kowalska FB, Dariusz Drapella FB, Ewa Bugdoł Blog FB, Mariusz Pirek Instagram, Ania Lechowicz Instagram, Marcin Chyb FB, Magda Warzybok, materiały prywatne
Źródło: IRONMAN. Dobre humory Polaków po mistrzostwach świata – TriathlonLife.pl portal dla ludzi z pasją